Gwoli ścisłości, jest noc z
piątku na sobotę. Wróciłam z Muzeum Sztuki Nowoczesnej z imprezy pt. „Back to
school youtube party”. Zjawisko nie do opisania. Główni bohaterowie wieczoru,
artyści – Anna Zaradny i Maurycy Gomulicki, tak zapraszali do
udziału w wydarzeniu: http://vimeo.com/49304132.
Trzeba przyznać, że jest to bardzo powściągliwe zaproszenie na imprezę
taneczną, na której króluje arabskie i rosyjskie disco w wydaniu najgorszym z
możliwych, zarówno pod względem linii melodycznej, słów oraz oprawy wizualnej
(artyści prezentowali bowiem teledyski). To wszystko w ramach akcji „Zielony
Jazdów” i w murach MSN. Surrealizm :).
Ten wieczór na długo pozostanie w mojej pamięci :).
Wracając z MSN tramwajem,
wysiadłam dwa przystanki za wcześnie (zdałam sobie z tego sprawę zaraz po tym,
jak w myślach pochwaliłam siebie samą za doskonałą orientację w przestrzeni).
Musiałam zatem przejść przez pasy, zobaczyć na jakiej ulicy jestem, wysnuć
refleksję, że to rzeczywiście nie ta, na której miałam przesiadać się w
autobus, wrócić na przystanek i wsiąść do tramwaju kolejnego. Opatrzność chyba
jednak czuwa nade mną solidnie, ponieważ jak tylko dojechałam na miejsce
przesiadki i dotarłam na przystanek autobusowy, okazało się, że oto idealnie
zdążyłam na ostatnie „180”. Wolę nie wyobrażać sobie co by było, gdybym nie
zdążyła :)
Taki był wieczór. Natomiast w
ciągu dnia wydarzyła się cała masa rzeczy fantastycznych.
Po pierwsze – spotkanie z Joanną
Kinowską, kierowniczką Działu Edukacji w Zachęcie.
Mnóstwo inspiracji, fantastycznie zbudowany program i imponujący system pracy.
Po drugie – jako druga część
wizyty w Zachęcie – konferencja prasowa przed wystawą „Nieprzekupne
oko”.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz
z Zachęty: Otwarta Zachęta, czyli: cała
kolekcja, wszystkie materiały edukacyjne i wszystkie wystawy, dostępne na
wolnych licencjach. Można się „nachapać” ile dusza zapragnie :)
Po trzecie – wizyta na starej
Pradze w towarzystwie niezastąpionych Barbarelli i Małgosi. Byłyśmy w
najpiękniejszej klatce schodowej, na najbardziej kolorowym podwórku, spotkałyśmy się z najfajniejszymi
na „dzielni” dzieciakami z Klubu „Mierz
Wysoko”, odwiedziłyśmy też atelier fotograficzne „Klitka” i salon twórczości swobodnej „DA DA”. Przespacerowałyśmy się także po Bazarze Różyckiego, jednak nasza obecność tam
oraz zaskakujące propozycje składane handlującym spotkały się raczej z
nieufnością :) Niemniej, każda z nas miała dzisiaj poczucie naprawdę świetnego
dnia. Zdjęcia mówią same za siebie. Te robione przy użyciu obiektywu
szerokokątnego są autorstwa Gosi Staśkiewicz, reszta autorstwa mojego.
Był to dzień z kategorii „Dzień
dobry bardzo!” :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz