wtorek, 29 października 2013

Dzień piętnasty - środa

Odjazd

Dziś rano udałem się na ostatni spacer po Saskiej Kępie w ramach mojego pobytu w Warszawie. Jest to rzeczywiście miłe miejsce. Oswoiłem je, oswoiłem też stadion, który stanowił, przez prawie dwa tygodnie, znaczący element mojego widoku za oknem. Zobaczyłem go z drugiej strony. Do tej pory nie byłem zbyt wielkim fanem tego obiektu i w pewnym sensie dalej nim nie jestem. Mimo wszystko, od teraz to jest mój stadion, widziany od drugiej strony, a nie jak do tej pory jedynie przejazdem, od strony torów.
Teraz siedzę w pociągu, który jedzie do Białegostoku. Ostatnie dwa tygodnie były niesamowitym doświadczeniem, które nauczyło mnie konsekwencji i realizowania, wyznaczonych przez siebie założeń. Zobaczyłem jak ważne jest dobranie odpowiedniego zespołu do pracy. Spotkania z wieloma osobami oraz refleksja nad własnym projektem, zainspirowały mnie do wielu nowych pomysłów, które chciałbym zrealizować w przyszłości.

Przed chwilą jeszcze spacerowałem z Karoliną Plutą, która koordynowała projekt Animator in Residence i rozmawialiśmy o tym jak się czuję i co zabieram ze sobą. Najważniejsze, co zabieram, to pewność siebie
i spokój.
Udało mi się poradzić w nowej, nieznanej sytuacji. Byłem wyjęty z kontekstu, ale potrafiłem zbudować pewien kontekst.
Poczułem się częścią „ę”. Ale odjazd…


Dzień czternasty - wtorek

Chcieć, to móc

To był dzień podsumowań, zbierania faktur i załatwiania wszelkich niezbędnych formalności, ale nie tylko. Na sam koniec mojego pobytu, miałem możliwość spotkania niezwykłej osoby, Hanny Nowak-Radziejowskiej, pełniącej od pół roku funkcję kierowniczki Muzeum Woli, oddziału Muzeum Historycznego
m.st.Warszawy. Oprócz pracy w Muzeum Woli, miała ona do tej pory cały szereg doświadczeń w różnych instytucjach takich jak Muzeum Powstania Warszawskiego, Domu Spotkań z Historią czy Centrum Nauki Kopernik. Jej energia i cała masa pomysłów, którą chce wcielać w życie w swoich projektach i działaniach, jest bardzo inspirująca. Podsumowaniem dzisiejszego dnia jest dla mnie hasło: chcieć, to móc. I tak, do tej pory nieco zapomniane Muzeum Woli ma szansę dzięki pomysłom Hanny, stać się nowoczesną instytucją, rodzajem laboratorium miasta, w którym opowiada się historię poprzez konkretne osoby i gdzie najistotniejsi są ludzie. Muzeum Woli będzie dążyło do stania się muzeum partycypacyjnym, które jest tworzone wspólnie przez mieszkańców i mieszkanki Woli oraz całej Warszawy.


Dzień trzynasty - poniedziałek

Łikendowe działania okazały się bułką z masłem. Dzisiejszy poniedziałkowy poranek, był poważnym wyzwaniem. Ludzie pędzący do pracy, szkoły i innych ważnych miejsc, nie mieli zbyt wiele czasu i chęci, żeby zastanawiać się nad przyszłością Saskiej Kępy. Niektóre osoby straszyły nas armagedonem inne obiecywały, że za sto lat będziemy żyć w raju na Ziemi, większość jednak nie była zainteresowana włączeniem się do akcji. Nie tracąc wiary w nasze działania nowy zespół badawczo-animacyjny, ruszył na podbój Saskiej Kępy, zmieniając kilkukrotnie lokalizację. Ostatecznie udało się przekonać parę osób do podzielenia się swoimi wizjami, a na koniec, po raz pierwszy od trzech dni, wyjrzało słońce. Akcja zakończona. Teraz tylko trzeba zebrać cały materiał filmowo-dźwiękowo-fotograficzny do kupy i zaprezentować światu.

Skończyliśmy po 11.00. Reszta dnia była teoretycznie wolna, chociaż czekało mnie jeszcze sporo pracy biurowej. Dopiero wieczorem pozwoliłem sobie na chwilę relaksu. Wybrałem się na dwa wernisaże. Pierwszy był otwarciem wystawy prac Iva Nikicia „Co się stało, to się (nie)odstanie” w Centrum Sztuki Współczesnej Zamku Ujazdowskim, drugi to otwarcie wystawy zbiorowej „Domy srebrne jak namioty” w Zachęcie, poświęconej tematyce Romów i Romek, ukazującej stereotypy, dotyczące tej grupy etnicznej
oraz pró
bom 
odcinania się od tych stereotypów.




Dzień dwunasty - niedziela

Powrót do przyszłości

Pamiętacie film „Powrót do przyszłości”? Kiedy byłem mały myślałem, że w tytule jest błąd i że powinno być „Powrót do PRZESZŁOŚCI”, no bo jak można wrócić do przyszłości, skoro się jeszcze nie wydarzyła. Moja łikendowa akcja, uświadomiła mi, że do przyszłości można wracać i nawet warto to robić. Większość osób, z którymi rozmawiałem podczas działania „Patrz! w_przyszłość”, nie zastanawiała się do tej pory nad daleką przyszłością. Po co, skoro nas już nie będzie? Ale tak naprawdę nie wiemy
,
jak potoczą się losy ludzkości. Nie wiadomo jaką granicę może osiągnąć długość życia ludzkiego. Nie wiadomo czy ciało nie będzie mogło być zastąpione bardziej trwałym urządzeniem, do którego przegramy, niczym oprogramowanie, naszą świadomość. Ale nawet jeśli nas już nie będzie, to prawdopodobnie będą inni ludzie, mieszkający w tych samych miejscach, co my. Jak będzie wyglądał ich świat?

Dziś z rana nieco zmieniony zespół, wyruszył na Targ Dobrego Jedzenia, który odbywa się co tydzień przy klubokawiarni OSP Saska Kępa. Ustawiliśmy się między straganami i kontynuowaliśmy rozmowy. W futurałce zmieniła się wizja, wczoraj dotyczyła Parku Skaryszewskiego, dziś ukazywała zmiany na skrzyżowaniu ulic Międzynarodowej i Walecznych. Za sto lat będzie mieściło się tu coś, co przypomina tunel lub oko, ale co to właściwie będzie? Większość osób dostrzegło w tym tunelu metro… Więcej szczegółów nie zdradzę. Podsumuję to końcowym fotokastem. A na raziedo jutra.




Dzień jedenasty - sobota



No i poszło. Początkowo akcja miała się odbyć o 12.00. Plany te pokrzyżował nam deszcz, który od 10.00 zaczął delikatnie siąpić. Przekładamy na 15.00! – zapadła decyzja po konsultacjach z całym zespołem futorologicznym, czyli Agnieszką Gójską, Joanną Świstak i Martą Mróz. Okazało się to dobrym ruchem, bo
po południu było już nieco ładniej. Spotkaliśmy się przy Rondzie Waszyngtona. Ale co to? Brakuje oświadczenia dotyczącego wykorzystywania wizerunku i głosu osób, biorących udział w naszych działaniach. Co prawda dziś z rana drukowałem je jeszcze w punkcie ksero, ale prawdopodobnie, nie wziąłem go stamtąd. Jak na złość jest sobota, godz. 15.00 i nigdzie w pobliżu nie ma żadnego miejsca, gdzie można wydrukować kolejny egzemplarz. Nie ma rady, musimy przepisać tekst ręcznie. W tym czasie nasze urządzenie, stojące koło pomnika Waszyngtona, przyciągało uwagę przechodzących osób. Niektóre z nich zerkały podejrzliwie, inne podchodziły i próbowały zajrzeć w wizjer futurałki. Coś się zaczęło dziać. Ale była to dopiero rozgrzewka. Naszym miejscem docelowym miał być Park Skaryszewski. Przenieśliśmy się tam, rozstawiliśmy nasz wehikuł i zaczęła się akcja „Patrz! w_przyszłość”,
która polegała na rozmawianiu z ludźmi o tym, jak wyobrażają sobie świat za sto lat. Jednocześnie prezentowaliśmy wizję takiego świata w futurałce. Pierwsze koty za płoty. Oto mini-fotorelacja z tego działania.


poniedziałek, 28 października 2013

Dzień dziesiąty - piątek


Futurałka
Czasu coraz mniej, a działanie, które będę realizował już za chwilę. Mam już nazwę swojego mini-projektu: "Patrz! w_przyszlość". Większość piątku upłynęła mi na konstruowaniu wehikułu przenoszącego do przyszłości, czyli futurałki. Będzie w niej można zobaczyć, jak świat wokół nas zmieni się za 100 lat. Musiałem jeszcze tylko zrobić niezbędne zakupy, aby móc dopiąć wszystko na ostatni guzik. Udałem się do różnych sklepów, m.in. do takiego z tkaninami włoskimi, gdzie nabyłem materiał w kolorze magenta wpadająca w fiolet. Był to jeden z ważniejszych elementów, potrzebnych mi do zbudowania tego skomplikowanego technicznie urządzenia, jakim futurałka bez wątpienia jest.
Ważnym punktem dzisiejszego dnia było też spotkanie z Anną Desponds, kuratorką, producentką, animatorką, koordynatorką festiwalu Planet Doc Film Festival. Spotkaliśmy się w Kordegardzie, galerii znajdującej się naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego, w której Anna realizowała projekt "Kultura na wynos" wychodząc z różnymi działaniami w przestrzeń miejską.

Wyjątkowo pojechałem dziś do "ę" mostem Łazienkowskim, przeżycie było niezbyt miłe, bo musiałem kilka razy nosić rower po schodach, ale widok na Warszawę z tego miejsca jest naprawdę piękny, jak widać na dołączonym obrazku.

Dzień dziewiąty - czwartek


Żydzi polscy
Na dobry początek dnia zawsze najlepszy jest spacer po parku. Realizując ten postulat wybrałem się na spacer po Parku Skaryszewskim z moją przewodniczką po Saskiej Kępie Katarzyną Kazimierowską. Opowiedziała mi jeszcze kilka faktów z życia tej części miasta.
Dokładnie w południe znalazłem się w Muzeum Historii Żydów Polskich, w którym spotkałem się z Piotrem Kowalikiem z działu edukacji. Rozmawialiśmy przede wszystkim o współpracy Muzeum z lokalną społecznością i edukacji antydyskryminacyjnej, która, obok historii i kultury żydowskiej oraz tematyki związanej z judaizmem jest jednym z głównych obszarów, na których skupia się ta instytucja. Po rozmowie chciałem obejrzeć wystawę czasową (stała ekspozycja będzie dostępna dopiero w przyszłym roku), niestety akurat trafiłem na zmianę ekspozycji. Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre, pani w informacji zaprosiła mnie na zwiedzanie budynku z przewodnikiem, które miało zacząć się za 15 minut. Budynek sam w sobie jest dziełem sztuki, zaprojektowanym przez fińską pracownię architektoniczną Lahdelma & Mahlamäki Oy z Finlandii. Jest to metafora rozstępującej się wody lub płynącej arki lub też symbolizuje wyrwę w historii Żydów polskich, czyli holokaustu. Budynek jest minimalistyczny, znajduje się w nim dużo światła, które wpada do środka przez wielką podwieszaną szybę. To wielkie okno otwarte jest na park otaczający Muzeum. O tej porze roku to wyjątkowo piękny widok. Oprowadzanie było rzeczywiście wielką frajdą, szczególnie, że na początku byłem jedyną osobą, która na to oprowadzanie przyszła. No ładnie, miałem indywidualne oprowadzanie po Muzeum Historii Żydów Polskich (no prawie indywidualne, bo w międzyczasie dołączyły jeszcze dwie osoby).

Po południu czekała mnie jeszcze seria spotkań w „ę”. Najpierw rozmawiałem z Dorotą Borodaj o projektach, które już się zakończyły, ale wydawały mi się bardzo ciekawe: „Dla tolerancji” i „Tożsamości odzyskane”. Następnie spotkałem się z Karoliną Plutą i Martą Białek-Graczyk omawiając ostatnie techniczne detale działań w ramach mojego projektu. To już pojutrze.