Łikendowe działania okazały się bułką z masłem. Dzisiejszy
poniedziałkowy poranek, był poważnym wyzwaniem. Ludzie pędzący do pracy,
szkoły i innych ważnych miejsc, nie mieli zbyt wiele czasu i chęci,
żeby zastanawiać się nad przyszłością Saskiej Kępy. Niektóre osoby
straszyły nas armagedonem inne obiecywały, że za sto lat będziemy żyć w
raju na Ziemi, większość jednak nie była zainteresowana włączeniem się
do akcji. Nie tracąc wiary w nasze działania nowy zespół
badawczo-animacyjny, ruszył na podbój Saskiej Kępy, zmieniając
kilkukrotnie lokalizację. Ostatecznie udało się przekonać parę osób do
podzielenia się swoimi wizjami, a na koniec, po raz pierwszy od trzech
dni, wyjrzało słońce. Akcja zakończona. Teraz tylko trzeba zebrać cały
materiał filmowo-dźwiękowo-
fotograficzny do kupy i zaprezentować światu.
Skończyliśmy po 11.00. Reszta dnia była teoretycznie wolna, chociaż
czekało mnie jeszcze sporo pracy biurowej. Dopiero wieczorem pozwoliłem
sobie na chwilę relaksu. Wybrałem się na dwa wernisaże. Pierwszy był
otwarciem wystawy prac Iva Nikicia „Co się stało, to się (nie)odstanie” w
Centrum Sztuki Współczesnej Zamku Ujazdowskim, drugi to otwarcie
wystawy zbiorowej „Domy srebrne jak namioty” w Zachęcie, poświęconej
tematyce Romów i Romek, ukazującej stereotypy, dotyczące tej grupy
etnicznej
oraz pró
bom
odcinania się od tych stereotypów.
Krzysiu, kiedy i gdzie będzie można/bądź już można obejrzeć efekt końcowy Twojego działania? Pozdrawiam Dorota K.
OdpowiedzUsuń