poniedziałek, 7 października 2013

Dzień piąty - niedziela.


Kierunek Praga


Dziś w domu wysiadł internet, wydawało mi się, że to chwilowe, bo już kilka razy się zdarzało, ale mimo wszystko, żeby nie tracić czasu przeniosłem swoje miejsce pracy do pobliskiej Kępa Cafe. Było to o tyle dobrym pomysłem, że nie zjadłem jeszcze śniadania, gdyż moja lodówka zdążyła się już opróżnić, a w kawiarni była szansa na coś do jedzenia. „Czy macie coś wegańskiego?” zapytałem, „Prawie wszystko mamy wegańskie” usłyszałem odpowiedź, której się nie spodziewałem. Siedząc w kawiarni i spisując dokładnie plan na najbliższy tydzień,
dostrzegłem na ścianie wielki plan Saskiej Kępy. Cały czas dostaję sygnały z otoczenia, że jest to ważny dla mnie kierunek działań.

Po opracowaniu wstępnego harmonogramu swojego projektu, pojechałem na nieodległą Pragę, po której oprowadziła mnie, moja dawno niewidziana znajoma, Magdalena Dietrich.
W ten sposób
, mogłem zobaczyć i poczuć klimat
tej dzielnicy.

W
eszliśmy w kilka bram i widziałem sporo Maryjek w małych kapliczkach, których jest tam niesamowicie dużo (moją ulubioną nazwałem Matką Boską Więzienną). Mimo tak bliskiej odległości od Saskiej Kępy, zupełnie inny świat ze starymi kamienicami, bramami, w których biega mnóstwo dzieciaków. Rozmyślaliśmy z Magdą o przyszłości Pragi, która jest bardzo trudna do przewidzenia. Z pewnością będą prowadzone tam działania rewitalizacyjne, tak jak np. w dawnej Warszawskiej Wytwórni Wódek „Koneser”,
czyli
 kompleksie budynków pofabrycznych
, które
powoli zamienia
się w bardzo eleganckie wielofunkcyjne centrum. Jak
wpłyną takie zmiany na, w większości, niezbyt zamożnych mieszkańców i mieszkanki Pragi
i jaka będzie ich przyszłość?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz