Hej
przestańcie! Co to za utyskiwania? Gdzie
blog? Gdzie opis z olimpiady?! Ta historia nie może się tak po prostu
skończyć?! No proszę Was … To po co Julka (Mistrz Promocji w ę) załatwia
bezpośrednią relacją na żywo w
Eurosporcie? Po co starania redaktorów z Przeglądu
Sportowego, Gazety (bardzo fajny komentarz Rafała Steca, z tym że jak
zwykle za dużo zdań wielokrotnie złożonych i odniesień do greckich mitów) i Piłki Nożnej (Ten chyba akurat
zabłądził, w piłkę nie graliśmy)? Skoro Magda Chwilowo w Madrycie wspomina, że
czytała w Marce, Giuseppe z Turynu w La Gazetta de la sport a Mike Tyson w Sport Illustrated, to chyba możecie się
trochę sami postarać… Ale niech będzie, ostatnią notkę zawdzięczacie Karolinie
i Jej niezwykłym metodom perswazji (Przecież
podpisałeś umowę! Naprawdę chcesz zwracać za faktury?)
***
Było
… fantastycznie ;) Mam wrażenie, że przynajmniej przez chwilę na Brzeskiej zrobiło
się kolorowo, radośniej, weselej, taneczniej (nie istnieje takie słowo
taneczniej? Bo Word podkreśla…).
Najpierw
wybudowaliśmy stadion olimpijski. Zupełnie nie wiem skąd histeria przy okazji
Euro (zdążymy/nie zdążymy), bo nam to zajęło niecałe dwie godziny! Przy pomocy
4,765 kg kolorowej kredy powstały profesjonalne tory do wyścigów w workach i
kapsli, klasy (konsultowane przez 10 letnich specjalistów do samego końca: Źle narysowaliście! – Czemu? – Bo „chłopek”
powinien mieć okrągłą głowę! – To popraw. – Nic nie będę k..wa poprawiał. – No
to będziemy mieli przez Ciebie źle – A czemu przeze mnie? – Bo nie chcesz pomóc
… - Tak, wszystko zawsze na mnie. Dajcie k..wa kredę to Wam już narysuję),
stanowiska do szczura i przepaści. Wszystkie profesjonalnie oznaczone balonami
z helem (Proszę Pana, mogę wziąć sztacha
helu z butli?- Z butli może nie koniecznie, ale weź z napompowanego już balona),
rysunkami przygotowanymi przez Anię Kotowską, improwizowanymi „muralami” Zuzy
(prawdziwe arbuzy ;-)). Z europalet szybko przygotowaliśmy podium i trybuny, a
z mebli świetlicy prowadzonej przez Mierz
wysoko punkt zapisu uczestników połączony z atelier fotograficznym
(polaroid) i stanowiskiem sędziów. Tu rządziły Basia, Karolina i Paulina,
dokonując cudów na miarę Ojca Pio (bilokacja!). Przy pomocy Jarka i
Nieznajomego Pana Ze Sklepu Z Narzędziami w miarę szybko doprowadziliśmy prąd,
chociaż naprawdę nie wiem kto Was wszystkich prosił o tyle metrów przedłużacza
;-) W każdym razie Kajtek miał już swoje stanowisko didżejskie, analogi śmigały
Mu pod palcami, a z kolumn użyczonych przez Dom Kultury Praga (wielkie dzięki
dla Ani Mamińskiej i Pana Grześka) zabrzmiała muzyka. W tej samej chwili dotarł
Adam, a kiedy z nie pierwszej młodości malucha
wyciągnął przeszkody, tunele, wyrzutnie do gry w kapsle, wiedziałem już co
okaże się prawdziwym hitem imprezy ;) Dzieciaki szybko wzięły się za przygotowywanie
zawodników, a ich sympatie podzieliły się niemal równo po połowie: Ja będę Ronaldo! A ja Messi! ;-) Jeszcze
tylko szybko organizujemy bierki w rozmiarze XXXL (kolorowe kije od mioteł),
miejsce do rzutu mopem do celu, linę
i sprawdzamy stan gotowości Pani Fotoreporter Kingi (Ale bystry jesteś! Przecież ja już dawno zdjęcia robię). Tosia
dogrywa ostatnie szczegóły (Marcin,
musimy mieć jeszcze małe kamienie do rzucania … O, dobrze że przypomniałaś! Ja mam dwie garście w kieszeni. - A skąd je
masz? - Na stancji były, nie pytaj …), a Piotrek mówi: Słuchaj, może w zasadzie już zaczniemy? Zapalaj już ten znicz
olimpijski … I wystartowaliśmy ;-)
***
Pan
Marcin Chce Zapalić Znicz Olimpijski, Ale Nie Ma Czym: Ma ktoś może zapalniczkę?
Chór
Głosów Dziecięcych Razem: Ja!!!
(I
dwadzieścia małych rąk sięga już do kieszeni. Pożyczyłem od najdoroślejszej ;-))
***
Pani
Policjantka Nie Wysiadając Z Radiowozu: A
co to za zamieszanie? Co tu się dzieje?
Pani
Karolina W Głowie, Ale Z Chmurą Komiksową Z Której Można Czytać: Marcin, wiedziałem że będą potrzebne jakieś
zezwolenia na organizację imprezy … Dziesięć razy pytałam…
Pan
Marcin Bierze Odpowiedzialność: A właśnie
mamy takie zajęcia świetlicowe dla Dzieciaków…
Pani
Policjantka Marszczy Nos: A Wy ze
świetlicy jesteście?
Pan
Marcin Próbuje Nie Mijać Się Z Prawdą: Dzisiaj
tak…
Pani
Policjantka Jest Raczej Przebiegła: I
macie zajęcia świetlicowe na podwórku …
Pan
Marcin Brnie Dalej: No tak, w kapsle
gramy i takie tam … Akurat chcieliśmy wykorzystać ładną pogodę …
Pani
Policjantka Nie Lubi Rozmawiać W Deszczu Nawet Z Radiowozu: To miłej zabawy.
***
Pani
Kinga Martwi Się O Niepogodę: Przenosimy
Się Na Świetlicę?
Pan
Marcin Nie Po To Zna Pogodynkę: Coś Ty,
zaraz przejdzie. Mój Znajomy Synoptyk to wszystko przewidział.
(I
faktycznie za chwilę przechodzi)
***
Pan
Piotr Czujnie: Marcin, mamy punkt
medyczny?
Pan
Marcin Nie Był Aż Tak Czujny: Paulina,
mamy punkt medyczny?
Pani
Paulina Mistrz Szybkiej Decyzji: Może na
świetlicy?
Pan
Marcin W Stronę Pana Piotra: Mamy na
świetlicy! A co?
Pan
Piotr Entuzjastycznie: Bo nareszcie mamy
pierwsze rozbite kolano!!!
(Bo
i co to za olimpiada podwórkowa bez rozbitego kolana …)
***
Dzieciak
Z Istotną Informacją: Proszę pana,
poduszka nam na dach Pawiarni wpadła.
Pan
Marcin Kiedyś Czytał O Latających Dywanach: Sama
czy ktoś pomógł?
Dzieciak
Przymierzający Się Do Kariery Alaina Roberta: Już zdejmuję …
(Minutę
i dwadzieścia sześć sekund później poduszka odzyskana)
***
Pan
Bart Stary Amigos Pojawiający Się Nie Wiadomo Skąd: Cinek, ja chcę kręcić szczura!
Pan
Marcin Sam Lekko Zakręcony: Co?
Pan
Bart Uparty: No skakanką dookoła …
Pan
Marcin Ma Własne Kryteria Angażowania Wolontariuszy: No coś Ty, nie masz nawet białej koszulki jak wszyscy …
Pan
Bart Z Błyskiem W Oku: Ja nie mam? Już
biegnę do samochodu!
***
Pani
Z Polskiego Radia Chce Koniecznie Zrobić Reportaż: Możemy przez chwilę wyłączyć muzykę i zrobić nieco ciszej?
Pan
Marcin Nie Wierzy W To Co Słyszy: ?
***
Dzieciak
W Koszulce Manchesteru United Z Sezonu 94/95: Proszę Pana, ja już zaliczyłem wszystkie konkurencje!
Pan
Marcin Nie Wierzy Sequel: W klapkach?
Dzieciak
Nie Wierzy Że Nie Wierzę: Ale co, że w
kubotach. Nie można?
***
Pani
Która Myśli Że Jest Z Lepszej Dzielnicy: No
patrzy pan co oni wyprawiają. Wiadomo, Brzeska ...
Pan
Marcin Myśli Inaczej: Psze Pani, mi się
wydaje że każde dziecko wcześniej czy później wpadnie na to, ze kije od mopa
super sprawdzają się jako miecze dżedaj, a okrągłe piankowe siedziska jako
frisbee…
***
Pan
Marcin Zmierza Ku Końcowi: Basia,
policzymy już punkty?
Pani
Basia Z Komisji Sędziowskiej: Tutaj nie
damy rady, patrz ile kart uczestników mamy. Zamkniemy się w świetlicy, za
dziesięć minut będę …
Pan
Marcin Dziesięć Minut Później: Basia,
już?
Pani
Basia Dziesięć Minut Później: Jeszcze
nie, czekaj cierpliwie …
Pan
Marcin Piętnaście Minut Później: Basia,
już?
Pani
Basia Piętnaście Minut Później: Jeszcze
nie, czekaj cierpliwie. Musi być przecież uczciwie.
Pan
Marcin Dwadzieścia Minut Później: Basia,
już?
Pani
Basia Dwadzieścia Minut Później: Zaraz
będziesz sam liczył!
Pan
Marcin Dwadzieścia Dwie Minuty Później, Błagalnie: Basia…
Pani
Basia Najlepszy Sędzia Roku: Już, już. Tu
na kartce wypisaliśmy Ci zwycięzców. Z podziałem na chłopaków i dziewczyny.
***
Pan
Marcin Ogłasza Wyniki: Wśród chłopców
pierwsze miejsce zajął Pan Janek z numerem startowym 18.
Pan
Janek Z Numerem Startowym 18: Wiedziałem
k ..wa.
(Ale
mówił to z radością ;-))
***
Wracając
teraz pociągiem do domu (oj tam, tylko dwie godziny spóźnienia) dumam, że
wyszła nam całkiem fajna podwórkowa olimpiada, zorganizowana do tego we
właściwym czasie i miejscu. Ale też tak naprawdę nie była ona moim celem samym
w sobie. Przyjeżdżając do Warszawy chciałem sprawdzić, czy jestem w stanie w
ciągu dwóch tygodni przekonać do siebie nieznanych mi ludzi, zarazić ich swoich pomysłem, sprawić by
poświęcili czas i uwagę, zrezygnowali z pieniędzy (gdybyście zobaczyli budżet
całej imprezy pewnie byście się uśmiechnęli), wyzwolili mnóstwo dobrej energii.
Widziałem siebie w roli malutkiego (1,90 cm wzrostu, 98 kg wagi) trybiku,
nakręcającego innych do pracy, ale też wspólnej zabawy i może nawet
niekoniecznie w tej kolejności. Miałem kilka naprawdę niezłych momentów
satysfakcji np.
Basia:
Marcin, co mam teraz robić?
Marcin:
Co chcesz Basia, przecież to też Twoja
impreza.
Basia:
Super. To idę wypisywać karty uczestników
;)
(I
uśmiech. A Basia ma uśmiech od piątki do piątki. Już wiem, bo widzieliśmy się w
życiu przez dwie godziny;-))
Kinga:
Cieszę się że Cię poznałam. I te Twoje:
„ale luz, przecież zdążymy, wszystko się uda”…
Karolina:
Powiem to po warszawsku, ale się jaram tą
olimpiadą!
Kajetan:
Naprawdę nie grałem jeszcze na takiej
imprezie. Robimy różne spontaniczne plenery w Toruniu, ale to zupełnie co
innego ;)
Marcin:
Tosia, nie miałem Ci okazji nawet
podziękować. Wyślę Ci może linka do najładniejszej piosenki jaką znam …
Tosia:
Super!
***
Bardzo
wszystkim jeszcze raz dziękuję. Fotorelacja jak tylko Kinga upora się ze
zdjęciami.
Bloga
uważam za zamkniętego.
Idę
ćwiczyć forehand :-)
marCin
od Pearl Jamu