sobota, 14 lipca 2012

Dzień ostatni

Hej przestańcie! Co to za utyskiwania? Gdzie blog? Gdzie opis z olimpiady?! Ta historia nie może się tak po prostu skończyć?! No proszę Was … To po co Julka (Mistrz Promocji w ę) załatwia bezpośrednią relacją na żywo w Eurosporcie? Po co starania redaktorów z Przeglądu Sportowego, Gazety (bardzo fajny komentarz Rafała Steca, z tym że jak zwykle za dużo zdań wielokrotnie złożonych i odniesień do greckich mitów) i Piłki Nożnej (Ten chyba akurat zabłądził, w piłkę nie graliśmy)? Skoro Magda Chwilowo w Madrycie wspomina, że czytała w Marce, Giuseppe z Turynu w La Gazetta de la sport a Mike Tyson w Sport Illustrated, to chyba możecie się trochę sami postarać… Ale niech będzie, ostatnią notkę zawdzięczacie Karolinie i Jej niezwykłym metodom perswazji (Przecież podpisałeś umowę! Naprawdę chcesz zwracać za faktury?)
***

Było … fantastycznie ;) Mam wrażenie, że przynajmniej przez chwilę na Brzeskiej zrobiło się kolorowo, radośniej, weselej, taneczniej (nie istnieje takie słowo taneczniej? Bo Word podkreśla…).
Najpierw wybudowaliśmy stadion olimpijski. Zupełnie nie wiem skąd histeria przy okazji Euro (zdążymy/nie zdążymy), bo nam to zajęło niecałe dwie godziny! Przy pomocy 4,765 kg kolorowej kredy powstały profesjonalne tory do wyścigów w workach i kapsli, klasy (konsultowane przez 10 letnich specjalistów do samego końca: Źle narysowaliście! – Czemu? – Bo „chłopek” powinien mieć okrągłą głowę! – To popraw. – Nic nie będę k..wa poprawiał. – No to będziemy mieli przez Ciebie źle – A czemu przeze mnie? – Bo nie chcesz pomóc … - Tak, wszystko zawsze na mnie. Dajcie k..wa kredę to Wam już narysuję), stanowiska do szczura i przepaści. Wszystkie profesjonalnie oznaczone balonami z helem (Proszę Pana, mogę wziąć sztacha helu z butli?- Z butli może nie koniecznie, ale weź z napompowanego już balona), rysunkami przygotowanymi przez Anię Kotowską, improwizowanymi „muralami” Zuzy (prawdziwe arbuzy ;-)). Z europalet szybko przygotowaliśmy podium i trybuny, a z mebli świetlicy prowadzonej przez Mierz wysoko punkt zapisu uczestników połączony z atelier fotograficznym (polaroid) i stanowiskiem sędziów. Tu rządziły Basia, Karolina i Paulina, dokonując cudów na miarę Ojca Pio (bilokacja!). Przy pomocy Jarka i Nieznajomego Pana Ze Sklepu Z Narzędziami w miarę szybko doprowadziliśmy prąd, chociaż naprawdę nie wiem kto Was wszystkich prosił o tyle metrów przedłużacza ;-) W każdym razie Kajtek miał już swoje stanowisko didżejskie, analogi śmigały Mu pod palcami, a z kolumn użyczonych przez Dom Kultury Praga (wielkie dzięki dla Ani Mamińskiej i Pana Grześka) zabrzmiała muzyka. W tej samej chwili dotarł Adam, a kiedy z nie pierwszej młodości malucha wyciągnął przeszkody, tunele, wyrzutnie do gry w kapsle, wiedziałem już co okaże się prawdziwym hitem imprezy ;) Dzieciaki szybko wzięły się za przygotowywanie zawodników, a ich sympatie podzieliły się niemal równo po połowie: Ja będę Ronaldo! A ja Messi! ;-) Jeszcze tylko szybko organizujemy bierki w rozmiarze XXXL (kolorowe kije od mioteł), miejsce do rzutu mopem do celu, linę i sprawdzamy stan gotowości Pani Fotoreporter Kingi (Ale bystry jesteś! Przecież ja już dawno zdjęcia robię). Tosia dogrywa ostatnie szczegóły (Marcin, musimy mieć jeszcze małe kamienie do rzucania … O, dobrze że przypomniałaś! Ja mam dwie garście w kieszeni. - A skąd je masz? - Na stancji były, nie pytaj …), a Piotrek mówi: Słuchaj, może w zasadzie już zaczniemy? Zapalaj już ten znicz olimpijski … I wystartowaliśmy ;-)
***

Pan Marcin Chce Zapalić Znicz Olimpijski, Ale Nie Ma Czym: Ma ktoś może zapalniczkę?
Chór Głosów Dziecięcych Razem: Ja!!!
(I dwadzieścia małych rąk sięga już do kieszeni. Pożyczyłem od najdoroślejszej ;-))
***

Pani Policjantka Nie Wysiadając Z Radiowozu: A co to za zamieszanie? Co tu się dzieje?
Pani Karolina W Głowie, Ale Z Chmurą Komiksową Z Której Można Czytać: Marcin, wiedziałem że będą potrzebne jakieś zezwolenia na organizację imprezy … Dziesięć razy pytałam…
Pan Marcin Bierze Odpowiedzialność: A właśnie mamy takie zajęcia świetlicowe dla Dzieciaków…
Pani Policjantka Marszczy Nos: A Wy ze świetlicy jesteście?
Pan Marcin Próbuje Nie Mijać Się Z Prawdą: Dzisiaj tak…
Pani Policjantka Jest Raczej Przebiegła: I macie zajęcia świetlicowe na podwórku …
Pan Marcin Brnie Dalej: No tak, w kapsle gramy i takie tam … Akurat chcieliśmy wykorzystać ładną pogodę …
(I jak nie lunie deszcz w tym momencie;-) Lord, here comesthe flood
Pani Policjantka Nie Lubi Rozmawiać W Deszczu Nawet Z Radiowozu: To miłej zabawy.


***

Pani Kinga Martwi Się O Niepogodę: Przenosimy Się Na Świetlicę?
Pan Marcin Nie Po To Zna Pogodynkę: Coś Ty, zaraz przejdzie. Mój Znajomy Synoptyk to wszystko przewidział.
(I faktycznie za chwilę przechodzi)
***

Pan Piotr Czujnie: Marcin, mamy punkt medyczny?
Pan Marcin Nie Był Aż Tak Czujny: Paulina, mamy punkt medyczny?
Pani Paulina Mistrz Szybkiej Decyzji: Może na świetlicy?
Pan Marcin W Stronę Pana Piotra: Mamy na świetlicy! A co?
Pan Piotr Entuzjastycznie: Bo nareszcie mamy pierwsze rozbite kolano!!!
(Bo i co to za olimpiada podwórkowa bez rozbitego kolana …)
***

Dzieciak Z Istotną Informacją: Proszę pana, poduszka nam na dach Pawiarni wpadła.
Pan Marcin Kiedyś Czytał O Latających Dywanach: Sama czy ktoś pomógł?
Dzieciak Przymierzający Się Do Kariery Alaina Roberta: Już zdejmuję …
(Minutę i dwadzieścia sześć sekund później poduszka odzyskana)
***

Pan Bart Stary Amigos Pojawiający Się Nie Wiadomo Skąd: Cinek, ja chcę kręcić szczura!
Pan Marcin Sam Lekko Zakręcony: Co?
Pan Bart Uparty: No skakanką dookoła …
Pan Marcin Ma Własne Kryteria Angażowania Wolontariuszy: No coś Ty, nie masz nawet białej koszulki jak wszyscy …
Pan Bart Z Błyskiem W Oku: Ja nie mam? Już biegnę do samochodu!
***

Pani Z Polskiego Radia Chce Koniecznie Zrobić Reportaż: Możemy przez chwilę wyłączyć muzykę i zrobić nieco ciszej?
Pan Marcin Nie Wierzy W To Co Słyszy: ?
***

Dzieciak W Koszulce Manchesteru United Z Sezonu 94/95: Proszę Pana, ja już zaliczyłem wszystkie konkurencje!
Pan Marcin Nie Wierzy Sequel: W klapkach?
Dzieciak Nie Wierzy Że Nie Wierzę: Ale co, że w kubotach. Nie można?
***

Pani Która Myśli Że Jest Z Lepszej Dzielnicy: No patrzy pan co oni wyprawiają. Wiadomo, Brzeska ...
Pan Marcin Myśli Inaczej: Psze Pani, mi się wydaje że każde dziecko wcześniej czy później wpadnie na to, ze kije od mopa super sprawdzają się jako miecze dżedaj, a okrągłe piankowe siedziska jako frisbee…
***

Pan Marcin Zmierza Ku Końcowi: Basia, policzymy już punkty?
Pani Basia Z Komisji Sędziowskiej: Tutaj nie damy rady, patrz ile kart uczestników mamy. Zamkniemy się w świetlicy, za dziesięć minut będę …
Pan Marcin Dziesięć Minut Później: Basia, już?
Pani Basia Dziesięć Minut Później: Jeszcze nie, czekaj cierpliwie …
Pan Marcin Piętnaście Minut Później: Basia, już?
Pani Basia Piętnaście Minut Później: Jeszcze nie, czekaj cierpliwie. Musi być przecież uczciwie.
Pan Marcin Dwadzieścia Minut Później: Basia, już?
Pani Basia Dwadzieścia Minut Później: Zaraz będziesz sam liczył!
Pan Marcin Dwadzieścia Dwie Minuty Później, Błagalnie: Basia…
Pani Basia Najlepszy Sędzia Roku: Już, już. Tu na kartce wypisaliśmy Ci zwycięzców. Z podziałem na chłopaków i dziewczyny.
***

Pan Marcin Ogłasza Wyniki: Wśród chłopców pierwsze miejsce zajął Pan Janek z numerem startowym 18.
Pan Janek Z Numerem Startowym 18: Wiedziałem k ..wa.
(Ale mówił to z radością ;-))

***

Wracając teraz pociągiem do domu (oj tam, tylko dwie godziny spóźnienia) dumam, że wyszła nam całkiem fajna podwórkowa olimpiada, zorganizowana do tego we właściwym czasie i miejscu. Ale też tak naprawdę nie była ona moim celem samym w sobie. Przyjeżdżając do Warszawy chciałem sprawdzić, czy jestem w stanie w ciągu dwóch tygodni przekonać do siebie nieznanych mi ludzi, zarazić ich swoich pomysłem, sprawić by poświęcili czas i uwagę, zrezygnowali z pieniędzy (gdybyście zobaczyli budżet całej imprezy pewnie byście się uśmiechnęli), wyzwolili mnóstwo dobrej energii. Widziałem siebie w roli malutkiego (1,90 cm wzrostu, 98 kg wagi) trybiku, nakręcającego innych do pracy, ale też wspólnej zabawy i może nawet niekoniecznie w tej kolejności. Miałem kilka naprawdę niezłych momentów satysfakcji np.

Basia: Marcin, co mam teraz robić?
Marcin: Co chcesz Basia, przecież to też Twoja impreza.
Basia: Super. To idę wypisywać karty uczestników ;)    
(I uśmiech. A Basia ma uśmiech od piątki do piątki. Już wiem, bo widzieliśmy się w życiu przez dwie godziny;-))

Kinga: Cieszę się że Cię poznałam. I te Twoje: „ale luz, przecież zdążymy, wszystko się uda”…

Karolina: Powiem to po warszawsku, ale się jaram tą olimpiadą!

Kajetan: Naprawdę nie grałem jeszcze na takiej imprezie. Robimy różne spontaniczne plenery w Toruniu, ale to zupełnie co innego ;)

Marcin: Tosia, nie miałem Ci okazji nawet podziękować. Wyślę Ci może linka do najładniejszej piosenki jaką znam …
Tosia: Super!
(Tosia też ma uśmiech szeroki. To również już wiem, bo i z Nią widzieliśmy się w życiu przez dwie godziny. Więc link: http://www.youtube.com/watch?v=-cfc3rCQOuU )
***

Bardzo wszystkim jeszcze raz dziękuję. Fotorelacja jak tylko Kinga upora się ze zdjęciami.
Bloga uważam za zamkniętego.
Idę ćwiczyć forehand :-)

marCin od Pearl Jamu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz