piątek, 1 lipca 2011

Przed i po północą, czyli jeszcze czwartek/początek piątku

Teoretycznie to dziś zakończyłam swój rezydencyjny animatorski pobyt w Warszawie. Dwa tygodnie (związane przede wszystkim z Mokotowską i z „ę”) minęły strasznie szybko, nawet nie wiadomo kiedy. Jeszcze bardzo dokładnie pamiętam pierwszy dzień, kiedy pojawiłam się w „ę” (czwartek, 16 czerwca, godz. 12.30) – akurat było zebranie zespołu – nowe twarze, nowi ludzie. A teraz, raptem po tych dwóch tygodniach, dziwnie będzie bez nich, już dzisiaj w piątek, kiedy „wypadłam z biegu programowego” czuję się nieswojo, bo czegoś brakuje – pozytywnego nakręcenia, ciągłego działania (i też zmęczenia fizycznego i niedospania). Przez moment poczułam się tak, jakbym nagle wysiadła z pędzącego Expressu. Niemniej, mam jakieś wewnętrzne pozytywne przekonanie, że wkrótce wsiądę do kolejnego, w którym zapewne to, co tutaj doświadczyłam i zyskałam, się spożytkuje ;)


przygotowania do finału mojej akcji


Najbardziej brakuje mi jednak przede wszystkim zakręconych pasjonatów-indywidualistów (bo tacy są w „ę) – przez te dwa tygodnie wszędzie było ich pełno wokół. Do obecności takich ludzi tak bardzo łatwo i naturalnie można się przyzwyczaić!

Podsumowanie mojego działania, zrealizowanego wokół Mokotowskiej, było udane. Sama byłam niezmiernie wewnętrznie poruszona, gdy widziałam i obserwowałam jak historie ludzi, które zebrałam i spisałam, na nowo odżyły w trakcie performatywnego spaceru i jak miejsca Mokotowskiej, które jeszcze dwa tygodnie temu były mi zupełnie nieznane i obce, teraz i dla mnie samej nabrały znaczenia, i jak przez to, stały się również i moimi miejscami.
Przez te dwa tygodnie wiele „Przydarzyło mi się na Mokotowskiej…”

na chwilę przed spacerem

Pobyt teoretycznie wprawdzie zakończony, ale praktycznie jeszcze w tym kolejnym (trzecim) tygodniu parę punktów programowych zrealizuję (akurat w tej sytuacji, cieszę się, że teoria nie idzie z praktyką). Przy okazji więc powspominam to, co wydarzyło się podczas tych dwóch tygodni, a czego, ze względu na tempo zajęć, nie byłam w stanie na bieżąco relacjonować. Kolejne relacje więc wkrótce ;)

spacer


fragmenty historii z Mokotowskiej na ścianie






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz