wtorek, 5 lipca 2011

5 lipca (wtorek), po północy

Nadprogramowy program (jaki sobie narzuciłam) w ramach kontynuacji działań „animator in residence” w moim założeniu miał być tylko lekkim dodatkiem... Jednak bardzo szybko ten lekki dodatek się zweryfikował i we wtorek wróciłam – jak każdego dnia – nieziemsko pozytywnie nakręcona, no i też zmęczona (ale tak przyjemnie zmęczona).
Dzień spędzony z Zuzanną Janin. Najpierw wybrałyśmy się na „Pielgrzymkę do sztuki” organizowaną przez Michała Stachyrę. Start – Stacja Falenica, cel – Galeria Kordegarda. Frekwencja (nie licząc nas) byłaby zerowa, ale niejako sama „pielgrzymka do sztuki” faktycznie odbyła się, lecz na nieco innym poziomie. Zawiązała się rozmowa z Ewą Jaskólską – inicjatorką kinokawiarni Stacji Falenica.
Sytuacja wręcz surrealna: siedzimy w trójkę (Zuza, Ewa i ja) przy jednym ze stolików w kinokawiarni, po jednej stronie rozpięty ekran (za nim, za ścianą znajduje się peron kolejowy), po drugiej – projektory, pijemy kawę, dyskutujemy o kulturze i ożywianiu miejsc poprzez szeroko rozumiane działania kulturalne i nagle przed nami „wyrasta” pani z pytaniem: „A do Śródmieścia już pojechał?”...

Do Kordegardy na wernisaż (Budget Show) też dotarłam z Zuzanną. No i taka niespodzianka – jedni z moich ulubionych i cenionych artystów: Robert Kuśmirowski otwierał wystawę (już tak dawno nie widzieliśmy się z Robertem – ostatni raz chyba w Bunkrze Sztuki, w 2009) i Kamil Kuskowski. Cudownie było znów ich widzieć, pogadać i powspominać.
Nie ma to jednak jak stolica, okazuje się, że trzeba po prostu w pewnych miejscach być i bywać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz