Dzień pierwszy, a więc podróż i trzy spotkania.
zdjęcia: Kinga Michalska
Pierwsze zupełnie nieoczekiwane, czyli Pan Jerzy w tym samym
przedziale pociągu i Jego morskie opowieści: "Bo ja proszę Pana do
samego Szczecina jadę. Bo mój kolega był marynarzem. I On na statkach pracował
lat bardzo dużo. I wie Pan ..." Stary człowiek i morze. Może.
Za to kolejne już zgodne z planem ;)
Najpierw z Kingą, która łączy funkcję przewodnika, piastunki, recepcjonistki, dokumentalistki i animatora poczynań w dniu kolejnym. Do tego we wszystkim jest znakomita. Dlatego jeżeli tylko będziecie kiedyś potrzebować pomocy w Warszawie - szukajcie niewysokiej Dziewczyny na rowerze, w sporych okularach, koszulce "made in Pan tu nie stał" i aparatem fotograficznym w dłoni. My zawsze umawiamy się pod kościołem św. Anny.
Za to kolejne już zgodne z planem ;)
Najpierw z Kingą, która łączy funkcję przewodnika, piastunki, recepcjonistki, dokumentalistki i animatora poczynań w dniu kolejnym. Do tego we wszystkim jest znakomita. Dlatego jeżeli tylko będziecie kiedyś potrzebować pomocy w Warszawie - szukajcie niewysokiej Dziewczyny na rowerze, w sporych okularach, koszulce "made in Pan tu nie stał" i aparatem fotograficznym w dłoni. My zawsze umawiamy się pod kościołem św. Anny.
Kilka chwil potem wizytą w "ę" na Mokotowskiej i widzimy się w końcu z Karoliną. Na początek szybkie zwiedzanie biura (okazuje się że biuro może wyglądać przyjaźnie!), a potem dokładnie omawiamy program mojego pobytu i nieco się poznajemy. Wiem już na przykład że oboje lubimy czarne porzeczki ;-)
Wieczorem Pecha Kucha Night Warsaw vol.11 w Cafe Spokojna i refleksja ogólna: jeżeli robisz coś co uważasz że jest fajne, możesz się podzielić się z innymi. A refleksja szczegółowa? W niektórych przypadkach dobrze że forma prezentacji ogranicza czas do 6 minut i 40 sekund ;-) Generalnie jednak na plus, tym bardziej że po wszystkim rozbrzmiewa stare dobre Talking Heads: http://www.youtube.com/watch?
Marcin-Warszawa 1-0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz